Co się dla Was kryje pod hasłem Tester Marzeń? Czy tak jak dla mnie jest to ekscytująca przygoda, a zarazem duża odpowiedzialność? Wszak ciężko odpowiadać za marzenia innych osób.
Od początku
Jakiś czas temu natknęłam się na nabór do kolejnej edycji akcji Chcę To Przeżyć organizowanej przez Katalog Marzeń. By się zgłosić należało wypełnić formularz rejestracyjny, czyli podać linki do swoich kanałów społecznościowych oraz krótki opis swojej osoby. Jak myślicie długo się wahałam?
Marzyciel
Po wysłaniu zgłoszenia niespecjalnie śledziłam co się dzieje dalej, aż do momentu otrzymania e-maila z gratulacjami. Zostałam zakwalifikowana, wraz z 600 innymi osobami, do I. etapu projektu. I tak zaczęła się cała zabawa, a ja zostałam Testerem Marzeń i dołączyłam do społeczności osób, które chcą przeżyć coś nowego.
Tester Marzeń
Następnie każdy z uczestników poprzez indywidualne konto miał możliwość wyboru marzenia do testowania. Atrakcje dostępne były dla Warszawy, Krakowa, Poznania, Trójmiasta, Wrocławia oraz Śląska. W zależności od wybranego miejsca były różne. Dostępność tak wielu ciekawych opcji nie ułatwiała zadania. Ja zdecydowałam się na Warszawę. Kilka możliwości wyeliminowałam na początku, gorzej było z czterema, moim zdaniem najciekawszymi, zadaniami.
Bo czy fajniej jechać 360 km/h BMW BiTurbo Performance, zaszaleć z partnerem na gokartach, przejechać się GKD LOTUSEM SUPER 7, a może Monster Truckiem? Na szczęście mogłam liczyć na moich facebookowych fanów.
Voucher
Po zaznaczeniu marzenia, na które się zdecydowałam dostałam informację, iż niebawem otrzymam na nie specjalny voucher. Został on przysłany e-mailem. By go zrealizować należało podać termin, który był najbardziej odpowiedni i skontaktować się z firmą realizującą usługę. W moim wypadku byli to Mistrzowie Imprez. Ponieważ wybrana przeze mnie godzina była zajęta sprawnie ustaliliśmy dogodną dla obu stron godzinę. Od tej pory mogłam cieszyć się na kolejną przygodę.
Podwójny Dzień Dziecka
Testowanie wypadło dzień po Dniu Dziecka, dzięki czemu miałam dodatkowo bardzo fajny prezent. Zgodnie z przesłanymi informacjami od firmy realizującej usługę:
– na wyznaczone miejsce (tor znajduje się pod Warszawą) należy przybyć ok. 10 min. przed umówioną godziną,
– wziąć pod uwagę, że można się pobrudzić,
– zabrać ze sobą papierową wersję vouchera.
Wszystkie warunki spełniłam. W celu realizacji usługi na miejscu trzeba oddać wydruk vouchera.
Mistrzowie Imprez spełniali marzenia kilku osób przede mną. Mimo upału wszystkim dopisywały dobre humory. Mój trochę zrzedł, gdy okazało się, że nie będę (tak jak było to napisane na voucherze) pasażerem, a kierowcą… Monster Trucka (bo na niego padł wybór). W tym miejscu musicie wiedzieć, że w samochodzie zdecydowanie lepiej czuję się w tej pierwszej roli. I bardzo mi ona odpowiada. Mój instruktor był jednak nieugięty (za co mu teraz bardzo dziękuję) i nie było mowy o ucieczce sprzed kierownicy.
Podskoki radości
Wysokie zawieszenie, wielkie koła, ogromna waga, tak w skrócie mogę opisać tego „potworka”, który jest jednym z symboli Stanów Zjednoczonych, a którym przyszło mi kierować. By dostać się do jego wnętrza należy wspiąć się po drabinie. Nie było czasu na panikę. Jedyne co udało mi się wynegocjować to przesiadka w połowie czasu. Jak było?
Wyobraźcie sobie pływanie na otwartym morzu przy wysokich falach. W kabinie buja przy najmniejszej nierówności. Tor jest tak skonstruowany, by ich trochę po drodze było. Przyznam, że uśmiałam się i spociłam niesamowicie. Jest to mocno wstrząsające przeżycie, tak dosłownie. Nie żałuję, że wybór padł na to marzenie. Dodam, że instruktor był bardzo cierpliwy i opanowany, a na koniec każdy otrzymuje „specjalne” prawo jazdy. Takie z przymrużeniem oka, do oprawienia w ramkę.
Tutaj możecie zobaczyć filmik z moim udziałem:
Dla kogo?
Jeśli chcecie spróbować czegoś nietypowego, normalna jazda już się Wam znudziła, nie macie choroby lokomocyjnej i mocnego lęku wysokości jest to marzenie zdecydowanie dla Was. I co najważniejsze… nie musicie być mistrzami kierownicy. Prezent sprawdzi się zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet. Wrażenia po jego realizacji zostaną na pewno na długo.
Gdzie szukać?
Gdybyście nie mieli pomysłu na prezent wiecie już gdzie szukać. Wybór atrakcji jest ogromny. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Kolejny etap
Trzymajcie kciuki za to bym dalej mogła testować marzenia. Powiem Wam, że to niesamowita frajda jest. I pamiętajcie, że nie warto odkładać marzeń na później. Zdecydowanie lepiej je powoli realizować. Wszak możliwości są ogromne.
PS Z chęcią poznam Wasze marzenia. Dajcie znać w komentarzach co sprawiłoby Wam największą przyjemność 🙂
W takim wozie żadna dziura w jezdni mi nie jest straszna 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niby nie jest straszna, ale przy najmniejszej nierówności w kabinie buja niesamowicie. Więc nie wiem, czy jest to jego zaleta 😉
PolubieniePolubienie
Powodzenia na dalszym etapie! Obyś przetestowała jak najwięcej marzeń 🙂
Świetny projekt, szkoda, że o nim nie wiedziałam, bo sama chętnie wzięłabym udział. Co prawda musiałabym dojechać gdzieś na Śląsk, ale z pewnością taka frajda byłaby tego warta.
Gratulacje! ❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję 😀 Sama miałam ponad 160 km w jedną stronę. Udało mi się jednak połączyć testowanie z odwiedzeniem rodziny. Przyznaję… było warto.
Wypatruj za rok. Może będzie następna edycja 🙂
PolubieniePolubienie
Nie wiem jakim cudem tak długo musieli Cię na to namawiać! Ja bym wykolegowała kierowcę zza kierownicy, nawet gdyby kazał mi siedzieć jako pasażer 😀 Ekstra przeżycie! Też bym chciała spróbować! ❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Teraz też się nad tym zastanawiam 😂 Chyba trochę cykor ze mnie. Wychodzi jednak na to, że nie jest z moją jazdą tak źle jak myślałam. Tylko, czy ktoś da mi Monster Trucka do jeżdżenia po szosie? 😅😂😅
Polecam zdecydowanie ❤
PolubieniePolubienie