Czy można sobie wyobrazić piękniejsze zakończenie brazylijskiej podróży od pobytu na rajskiej wyspie? Tak o Ilha Grande, leżącej w stanie Rio de Janeiro, piszą Ci którzy zobaczyli ją na własne oczy.
Przypadkiem w raju
W podróż po Brazylii, ponad dwa lata temu, wybrałam się z moją przyjaciółką J. Bardzo jej zależało na tym kierunku. Wyjazd nie należał do najtańszych, jednak narzekać nie mogę, bo wspomnień i przygód miałyśmy tyle, że spokojnie kilka wpisów poczynię. To tam popełniłam wiele błędów podróżniczych. Od tamtej pory podróżuję z plecakiem. Na pewno kiedyś i to opiszę… ku przestrodze 🙂
Większego planu wyjazdu nie było. Naszą przygodę zaczęłyśmy z Rio de Janeiro. Stamtąd ruszyłyśmy wgłąb Brazylii, po drodze zwiedzając jej największe miasto Sao Paulo, wodospad Iguazu i kawałek Argentyny. Ostatnim przystankiem, za bardzo słusznym poleceniem, poznanego w drodze J., który teraz błąka się gdzieś po Azji, była Ilha Grande, czyli Duża Wyspa.
Skąd ta nazwa?
W odległości około 15o km od Rio de Janeiro, znajduje się region Angra dos Reis. W jego skład wchodzi 365 wysp, a największą jest właśnie Ilha Grande. Została ona odkryta w roku 1502 i przez długi czas była bazą zaopatrzeniową dla hiszpańskich i portugalskich statków, a także kolonią karną. Zanim pojawili się na niej turyści głównym zajęciem jej mieszkańców było rybołówstwo. Dotrzeć do niej można drogą wodną z Angra dos Reis.
Droga do celu
Nasza podróż na wyspę, z przesiadkami, trwała prawie trzy dni. Wyruszyłyśmy w poniedziałek z argentyńskiej części wodospadu Iguazu, przez Sao Paulo do Angra dos Reis. Po Brazylii dosyć łatwo podróżuje się autobusami. Firm transportowych jest bardzo dużo, dlatego będąc na dworcu trzeba zorientować się, która oferuje wybrany przez nas kierunek. Nazwy miast umieszczone są na tabliczkach przy każdej z kas. Rozkład można również sprawdzić przez internet, np. na stronie Buscaonibus. Długodystansowe autokary wyposażone są w toalety. Taką podróż można zaliczyć do całkiem komfortowej, o ile pojazd jest sprawny, toaleta się nie zapcha, a „zapach” z niej nie wybije na autobus, bądź z klimatyzacji nie cieknie woda po oknie, przy którym akurat się siedzi. Wpływu na współpasażerów również nie mamy, a Ci potrafią być dosyć hałaśliwi. Alternatywą są loty samolotem.
Do Angra dos Reis dotarłyśmy około 01:00 w nocy. Nie pamiętam już, czy starczyło mi sił na prysznic. Podejrzewam, że było mi wszystko jedno, tym bardziej, że w pokoju byłyśmy same i poszłam spać. Zatrzymałyśmy się w hostelu Lions. Rano miałyśmy dostać śniadanie, ale chyba tylko my o nim wiedziałyśmy i booking.com, przez które zarezerwowałyśmy nocleg. Ruszyłyśmy więc głodne, w poszukiwaniu sklepu oraz portu. Po drodze trafiłyśmy na firmowy sklep z butami Melissy. Te pachnące gumą balonową i obłędnie wyglądające buty kusiły z witryny. Nie dało się przejść koło nich obojętnie. Wszak na wyspie trzeba się odpowiednio prezentować. Bogatsze w kolejne torby ruszyłyśmy dalej.
Z małą pomocą miejscowej ludności znalazłyśmy port. Zaopatrzyłyśmy się w prowiant i poszłyśmy po bilety do raju. Na wyspę można dopłynąć promem bądź łodzią. Nie miałyśmy ochoty ani siły, by długo czekać. Zdecydowałyśmy się na podróż łodzią. Warto wcześniej sprawdzić dostępne opcje i wybrać najkorzystniejszą z nich np. na stronie poświęconej Ilha Grande. Znaleźć tam można wiele przydatnych informacji, z których dziś na pewno byśmy skorzystały.
Rejs łodzią trwał około 1,5 godziny. Po drodze mijaliśmy wiele innych wysepek. Mając czas na pewno warto je również zwiedzić. My będąc już tyle dni w podróży, marzyłyśmy o błogim nic nie robieniu, hamaku, piasku, kokosach…
Rajska strona wyspy
Słońce, plaże, śpiew ptaków, brak samochodów, turyści, kokosy spadające na głowę, caipirinha pita na leżaku, zielone lasy, błękitna laguna, kolorowe egzotyczne kwiaty, tak w kilku słowach opisać można pierwsze wrażenia związane z Ilha Grande.
Po zejściu na ląd ruszyłyśmy zostawić bagaże w poleconym przez J. hostelu. El Misti Ilha Grande, bo tak się nazywał, to hostel oddalony od centrum zaledwie o 100 m. Warunki w pokojach może nie są najlepsze, ale nie zależało nam na tym. W cenie noclegu wliczone było śniadanie w formie bufetu. Hostel oferuje przyjemny bar oraz taras z hamakami. Po przebraniu się w kostiumy ruszyłyśmy ku piaszczystej przygodzie.
Klapki w natarciu
Tak naprawdę nie wiedziałyśmy zbyt dużo o miejscu do którego trafiłyśmy, ale na tamten moment nie miałyśmy takiej potrzeby. Skupiłyśmy się jedynie na odpoczynku. W listopadzie temperatury na wyspie utrzymują się w granicach 30°C i jak się okazuje jest to najcieplejszy miesiąc. Nie jestem fanką leżenia na plaży, nie jestem również aż tak ciepłolubna. Wystarczyło mi pół dnia na rozgrzanym piasku, a w zasadzie siedzenia w wodzie, by nabrać sił i zwiedzać wyspę.
Kto był w Brazylii, wie że ciężko z niej wrócić bez kultowych klapek, jakimi są havaianasy. W Brazylii są one uwielbiane. Na każdym kroku znajdują się stoiska je oferujące i ciężko jest sobie wyobrazić, by brazylijczyk nie miał choć jednej pary. Oczywiście na Ilha Grande nie zabrakło firmowego sklepu. Nie wiem ile czasu straciłyśmy na wybieraniu, przymierzaniu… ja wróciłam z czterema parami 😉 Nie znam osoby, która nie ucieszyłaby się z takiego prezentu.
Ekologia w raju
Na Ilha Grande zachowały się lasy tropikalne, jaskinie, a także wodospady. Żyje tam wiele gatunków zagrożonych wyginięciem, m.in. leniwiec grzywiasty. Wyspa, jak również jej wody, objęte są ścisłą ochroną, przez co turystyka jest ograniczona.
Istniejąca tam organizacja Brigada Mirim Ecologica zajmuje się promowaniem zrównoważonej ochrony środowiska. Prowadzone są liczne akcje edukacyjnie mające za zadanie uświadamianie turystów, jak również mieszkańców wyspy. Jest to obszar ograniczony przez wody przez co ciężej o zasoby naturalne.
I tak należy pamiętać przede wszystkim o oszczędzaniu wody. Nie powinno się myć żywności w zlewie, a używać do tego pojemników, zaoszczędzoną w ten sposób wodę można użyć do podlania kwiatków. Zalecane jest, aby brać możliwie krótkie prysznice, robić pranie gdy cała pralka jest pełna. Gdy to możliwe warto wybrać zimną wodę od ciepłej. Do toalet nie powinno się nic wrzucać (również papier toaletowy należy wyrzucać do kosza na śmieci), dobrze jest wybierać produkty przyjazne dla środowiska. Żadnych śmieci nie można wyrzucać do jezior, rzek, morza.
Na specjalnych tablicach zamieszczone są informacje na temat segregacji odpadów oraz ich recyklingu. Należy używać pojemników wielokrotnego użytku. Ponieważ produkcja bydła wpływa na globalne ocieplenie, poprzez niszczenie drzew oraz ekosystemu a także zmniejszenie rzek, dobrze jest wybierać owoce oraz warzywa.
Drugie wrażenie
Jak to się ma do rzeczywistości? Idąc w głąb Ilha Grande, w miejscowcyh ogródkach, można zauważyć stare sprzęty domowego użytku. Rdzewiejące pralki, kuchenki, czy dziecięce rowery to częsty widok. Również rzeczki nie należą do najczystszych. Nawet w raju napotkamy na walające się śmieci. Czy raj nie przestaje być wtedy rajem?
Bilety powrotne wzywały nas na ziemię. Plan na dzień wyjazdu obejmował śniadanie, prysznic, kąpiel w oceanie i powrót na ląd w kierunku Rio de Janeiro. Plany sobie, życie sobie. Może hostel nie był luksusowy, może i była kolejka pod prysznic, ale braku wody w toalecie nikt nie przewidział. Tzn. woda była na podłodze, kapała po suficie i kablach, co pewnie miało wpływ na to, że w kranie jej nie było. Ponieważ nie wiadomo było kiedy się pojawi, odpuściłam sobie kąpiele, żeby nie wracać cała w soli. Wybrałam się na spacer i trafiłam na drzewo pełne śpiewających ptaków. J. była twardsza, poszła leżeć plackiem na plażę.
Jak każdy wie, zdjęcia w internecie czasem też się rozmijają z rzeczywistością. Bądź nie ukazują tej brzydszej strony. I tak widok z naszego pokoju ukazywał tę mniej przyjazną twarz raju 😉 Cała kocia rodzina była w gratisie.
Cieszę się, że trafiłyśmy na Ilha Grande i to na zakończenie naszego pobytu w Brazylii. Dzięki temu jej obraz stał się pełniejszy. I nie kojarzy mi się jedynie z nieustającą drogą, pokonywaną autobusami. Żałuję, że nie miałyśmy więcej czasu na zwiedzenie wyspy. Dlatego, jeśli będziecie się na nią wybierać sprawdźcie wcześniej jakie kryje skarby.
Jeszcze, jeszcze, jeszcze ! Uwielbiam czytać Twój blog !
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo mnie to cieszy 😀
PolubieniePolubienie
Piękne miejsce! Cieszę się, że wspominasz o aspekcie ekologicznym, bo mam wrażenie, że niektórzy z podrożujacych bardzo łatwo o tym zapominają 🙂
PolubieniePolubienie
Cieszę się, że to zauważyłaś 🙂 Można powiedzieć, że na punkcie ekologii mam lekkiego świra. Łącznie z fotografowaniem pojemników na odpady, we wszystkich nowych miejscach. Warto o niej pamiętać również w podróży. Szczególnie ważne jest to w górach, gdzie nie ma pojemników na odpady.
PolubieniePolubienie
Świetne wspomnienia. Pięknie tam!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Myślę, że zdjęcia nie oddają tego uroku nawet w połowie. Polecam się tam wybrać 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Żeby uniknąć wrażenia ciągłego przemieszczania się staram się w każdym miejscu mieszkać co najmniej 3 noce – przyjeżdżamy po południu, nocujemy, zwiedzamy, nocujemy, zwiedzamy i chłoniemy :), nocujemy , wyjeżdżamy. W ten sposób to żadne miejsce nie pozostanie anonimowe w pamięci. Są co prawda szybkobiegacze-wszystkozaliczacze , ale ja do nich nie należę . Fajna relacja, tak trzymać 🙂
pozdr
bm
…………………………………………….
https://bigmarkk.wordpress.com/
PolubieniePolubienie
Myślę, że 3 noce są optymalne, jednak nie zawsze jest to możliwe. Ja czasem wolę zobaczyć więcej, ale szybciej i nie chodzi wcale o zaliczenie wszystkiego po drodze. Po prostu podczas podróży nie potrafię usiedzieć w miejscu, a drogie na dalszych trasach bilety nieprędko pozwolą wrócić w dany rejon 😉
Dziękuję i zapraszam częściej 🙂
PolubieniePolubienie
I wzajemnie, choć nadal nie jestem przekonany do gnania przed siebie 🙂
PolubieniePolubienie
Ja na pewno nikogo nie będę przekonywać do gnania przed siebie 🙂 Każdy ma swoje tempo, wie co sprawia mu przyjemność, a co męczy. I niech tak zostanie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Co dla innych jest rajem dla reszty jest codziennością. My przyjeżdżamy i uciekamy a oni tam żyją. W pamięci powinny zostać emocje i przygoda a reszta jest nieważna 😉
PolubieniePolubienie