Nasze pasje odkrywamy przez całe życie. Jak to wyglądało u Ciebie?

Zgadza się. W moim przypadku, góry nie towarzyszyły mi od dziecka. Musiało minąć trochę czasu zanim odkryłem to, co sprawia mi najwięcej przyjemności. Jest rzeczą naturalną, że ciągle czegoś szukamy i najważniejsze jest to, aby w końcu to odnaleźć. Zanim zacząłem swoje pierwsze wędrówki po szlakach, trenowałem przez kilka lat sztuki walki. Zagłębiane tajników Krav Magi wprowadziło mnie na odpowiedni poziom sprawności fizycznej, którą wykorzystuję teraz w górach. Uważam, że prawdziwą pasję można mieć tylko jedną, taką dla której potrafimy wiele poświęcić i z której, nie możemy się już „wyleczyć”.

Od czego zaczęła się Twoja przygoda z górami?

Moja górska droga rozpoczęła się od zwykłego wyjazdu w Bieszczady, w 2010 roku. Wtedy właśnie po raz pierwszy udałem się na szlak wraz ze znajomymi. Był to dzień przełomowy. Poczułem, że to jest właśnie to. Wszystkie czynności, które towarzyszą wyjściu w góry, były dla mnie tak interesujące, że bardzo szybko wróciłem w malownicze Bieszczady, aby obejść je prawie w całości. Kolejnym etapem był projekt Korony Gór Polski. Polega on na zdobyciu najwyższych szczytów wszystkich pasm naszego kraju. Jest ich 28. Całość ukończyłem w 2015 roku, a większość z nich zdobyłem zimą. Jest to preferowana przeze mnie pora roku. Kolejnym etapem były wyjazdy w nasze Tatry, najpierw w sezonie letnim, później zimowym. Następnie pierwszy wyjazd w Alpy Bawarskie, potem różnego rodzaje szkolenia. Tak stopniowo zbieram cenne doświadczenia górskie.

Góry to mocny i groźny przeciwnik. Czy da się go oswoić?

Na pewno nie. Człowiek jest bardzo mały wobec potęgi gór. Pierwsze słowo, które przyszło mi do głowy to pokora. Nigdy nie można założyć, że wejdzie się na jakiś szczyt. Można robić uparcie wszystko co możliwe i być wytrwałym, ale np. nie zawsze pogoda w danym okresie nam to umożliwi. Góry są trochę niesprawiedliwe i czasami trzeba mieć też trochę szczęścia. Z drugiej strony nie wszystko można od niego też uzależniać. Nasze przygotowanie do wyprawy szybko zostanie sprawdzone w trudnych warunkach. Istotną kwestią jest również charakter człowieka i podejście do zmagania się kaprysami natury.

Jak sobie radzisz z obawami przed coraz wyższymi szczytami?

Staram się wszelkie obawy przesuwać na bok i o nich nie myśleć. Skupiam się na dobrym przygotowaniu, które w przypadku gór wysokich złożone jest z bardzo wielu aspektów.

Zaczynając od systematycznych treningów, które zajmują dużo mojego wolnego czasu, po rozmowy z bardziej doświadczonymi alpinistami, którzy osiągnęli już szczyty będące moim najbliższym celem. Dochodzi do tego pozyskanie odpowiedniego wyposażenia oraz „rozpracowanie” od a do z gór, na które będę się wspinać.  Zależy mi na tym, aby wszystko co zależne ode mnie, było przygotowane na 100%. Wiadomo jest, że nie wszystko możemy przewidzieć i czasami podczas wypraw natura robi nam niespodzianki, na które nie mamy wpływu. Jednak odpowiednie przygotowanie i wiedza może zminimalizować w znacznym stopniu ryzyko wypadku. Najwięcej nieszczęśliwych zdarzeń wynika z błędów ludzkich, niestety.

Dach Europy zdobyty. Co dalej?

W br. rusza projekt „Kaukaskie Kolosy”. Wspólnie z moim bratem, Jakubem, chcemy zdobyć dwa pięciotysięczniki na jednej wyprawie. Będzie to Kazbek (5033 m n.p.m) położony na terytorium Gruzji oraz Elbrus (5642 m n.p.m.), który jest najwyższym szczytem całego Kaukazu, położony na terytorium Rosji. Wyprawa, tak jak poprzednia, zostanie od początku do końca przygotowana i poprowadzona przez nas samodzielnie. Nie korzystamy z pomocy przewodników ani agencji górskich, które w dzisiejszych czasach mogą wszystko za nas przygotować za dość spore pieniądze.  Nie będziemy korzystać również z żadnych ułatwień typu kolejki i możliwość wjazdu dżipami do pewnych wysokości. Całość podejścia wykonamy na własnych nogach, mając na ramionach plecaki ważące ok. 30 kg. Trzymajcie za nas kciuki. Całą wyprawę można będzie śledzić na moim profilu na facebooku, gdzie już teraz serdecznie wszystkich zapraszam.

Jak wygląda Twoje życie na nizinach?

Dużo mojego wolnego czasu zajmują treningi, systematyczność jest bardzo ważna jeśli myślimy o pięknych i wysokich szczytach. Staram się możliwe często brać udział w różnych imprezach biegowych. Długie zimowe popołudnia spędzam również na przygotowywaniu wypraw, na które czekam z niecierpliwością. Jest to bardzo czasochłonne zajęcie i wymaga zadbania o bardzo wiele szczegółów. Poza tym zaczynam prowadzić swoją stronę internetową, co przy mojej niewielkiej wiedzy z zakresu m.in. grafiki, jest nie lada wyzwaniem.

Chciałbym stworzyć miejsce, w którym będę dzielić się swoją pasją. Mam nadzieję, że uda mi się innych zainspirować do tego typu aktywności. Znajdą się tam również moje doświadczenia i uwagi, które mogą pomóc innym w realizacji podobnych celów.

Najpiękniej rozpoczęty dzień to ten…

…w którym przed oczami mam góry 🙂

Czego życzyć Ci na ten rok?

Szczęśliwego powrotu z każdej wyprawy, to najważniejsze.

PS Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na poruszany temat zadawajcie pytania pod wywiadem. Bartek obiecał, że dla 3 najfajniejszych z nich przygotuje upominki od Mate Mountains. Macie czas do 17.02, a 20.02 poznamy zwycięzców. Do nich powędrują niespodzianki

28_male

Rozmawiała Nakręcona Przez Świat