dsc00382

O tym jak trafiłam do leżącego pośród francuskich Alp, u samiuśkich stóp Mont Blanc, magicznego miasteczka, w którym można odpocząć po górskich wycieczkach – Chamonix.

Dolina Chamonix położona jest 15 km od granicy ze Szwajcarią i tyle samo od granicy z Włochami. Ceniona jest przez miłośników wspinaczki oraz wielbicieli innych sportów górskich. Obejmuje Servoz, Les Houches, Argentiere, Vallrocine oraz Chamonix.

Początki w dolinie Chamonix

Dolinę odkryto w XI w. Z biegiem czasu swoje skrzydła zaczęła rozwijać turystyka. Pierwszy zajazd otwarto w roku 1770. Na ten okres przypada rozwój branży hotelarskiej, a także pierwsze wyczyny wspinaczkowe. Pierwszy luksusowy hotel zbudowano w roku 1816. Z czasem powstał związek przewodników górskich Compagnie des Guides de Chamonix, który istniał w latach 1821-1892. Zajmował się on m.in. pobieraniem składek za dostęp do górskich stoków. Pojawienie się dróg oraz kolei było punktem zwrotnym w rozwoju turystyki. W roku 1901 otwarto linię kolejową między St Gervais Le Fayet a Chamonix. Do roku 1916 miasto było znane jako Chamonix, ale pod naciskami gminy nazwa została zmieniona na Chamonix-Mont-Blanc.
Z czasem przybywało coraz więcej pasjonatów narciarstwa oraz pieszych wycieczek. I tak w roku 1924 w miejscowości odbyły się pierwsze Zimowe igrzyska olimpijskie. Przyczyniło się to do zdobycia opinii międzynarodowego ośrodka narciarskiego.

Dach Europy w tle

W Chamonix znalazłam się przez najwyższy szczyt Alp, Mont Blanc, należący do Korony Europy. Nie byłam pierwsza, ani ostatnia. Inicjatorem jego zdobycia był szwajcarski przyrodnik z Genewy, Horacy-Benedykt de Saussure. W roku 1760 po raz pierwszy odwiedził to miasteczko i zobaczył szczyt z bliska. Ustalił nagrodę pieniężną dla tego, który zdobędzie go jako pierwszy, gdyż jego próby kończyły się niepowodzeniem. I tak 26 lat później, 8 sierpnia 1786 r., miejscowy poszukiwacz kryształów Jacques Balmat wraz z doktorem Michelem Paccard weszli na Dach Europy. Przyrodnik de Saussure znalazł się tam dopiero rok później w asyście służącego i 18 miejscowych przewodników, w tym J. Balmat. O mojej przygodzie z tą górą oraz o zimie, której miało nie być, napiszę kiedy indziej, dodam tylko, że pierwsza kobieta, Marie Paradis, na szczycie swoją nogę postawiła 14 lipca 1808 r. Dziś szacuje się, że każdego roku 2 tys. osób zdobywa szczyt.

dsc00387

Obecnie w Chamonix

Obecnie gmina Chamonix-Mont-Blanc obejmuje 16 okolicznych wiosek. Jest to jeden z najbardziej znanych ośrodków narciarskich, który w sezonie odwiedza ok. 5 mln turystów. Centrum miasta znajduje się na wysokości 1035 m. Zimą jest to jeden z popularniejszych ośrodków narciarskich, latem przyciąga głównie wspinaczy. Mówią, że narciarze mogą się tu poczuć jak w niebie. Czy tak jest, trzeba by ich spytać. Bez wątpienia okolice są przepiękne a widoki… cóż można siedzieć na ławce w centrum miasta, zajadając się bagietką z serem i podziwiać. Dolina ma klimat górski. Zima jest mroźna, z opadami śniegu, kontrastuje z przyjemnym latem, kiedy to temperatury sięgają ok. 30 °C. Przekonałam się o tym w lipcu ubiegłego roku. Kilka razy zapomniałam, że na takiej wysokości słońce bardziej operuje i mimo braku aż tak dużych upałów, trzeba korzystać z kremów przeciwsłonecznych. Opalone stopy w skrzydła anioła to darmowa pamiątka.

Postój w Les Houches

Jedna z tras na Mont Blanc prowadzi z małego miasteczka, leżącego ok. 8 km od Chamonix. Les Houches to mała miejscowość, licząca niecałe 3000 mieszkańców. Choć nieduże, wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Pełne małych sklepików z lokalną żywnością, restauracji z okwieconymi ogródkami. W centrum znajduje się punkt informacyjny świetnie zaopatrzony w darmowe mapy, broszury informacyjne na temat całego regionu, informacje o wydarzeniach oraz pamiątki. Ekonomiczne zakupy zrobić można w sklepie Carrefour.


To w Les Houches spotkać można dużą część pasjonatów wspinaczki, którzy często na swój postój przed wyjściem w góry wybierają niedrogą wersję noclegu, jaką jest camping. Tak samo zrobiliśmy my. Pole namiotowe umiejscowione jest w spokojnym, zielonym terenie, otoczone przez potężne masywy górskie. Camping Bellevue czynny jest od 15.05 do 30.09. Co ciekawe ceny noclegu porównywalne są z tymi w Polsce. Za osobę dorosłą zapłacimy 5,5 €, plus za mały namiot 2,5 €, a za samochód 6 €. Osobiście uwielbiam spanie w namiocie. Tym razem przez kilka nocy, po raz pierwszy, spałam w nim sama. Trochę się obawiałam, ale zawsze mam ze sobą kłódeczkę i od razu czuję się pewniej. Tak w razie czego 😉

Z Les Houches, kolejką, dostaniemy się na wysokość 1800 m do stacji Bellevue. Rusza stamtąd wiele tras trekkingowych. Koszt biletu w jedną stronę, dla osoby dorosłej, to 14 €. Część wspinaczy wybierających się na Mont Blanc rusza z Les Houches, część wjeżdża kolejką, a  następnie tramwajem Mont Blanc do Le Nid d’Aigle. Cena wynosi za obie trasy 31,50 €. Czy można wtedy powiedzieć, że wspięliśmy się na Mont Blanc? Pozostawiam Wam do oceny. Przy ładnej pogodzie z Le Nid d’Aigle, na wysokości 2363 m, widać panoramę na pobliskie szczyty. Ja nie miałam takiego szczęścia, była mgła i padał śnieg. Dużo turystów wjeżdża tramwajem, aby zobaczyć pobliskie widoki i zrobić kilka zdjęć.

Nie należę do grupy wybitnych górskich wyjadaczy. Po górach lubię pochodzić, niestety często lęk wysokości zwycięża. Jednak jest to pasja K. Kiedy po zejściu z ponad połowy wysokości Mont Blanc, zostawiłam chłopaków wchodzących na szczyt, pozostało mi poznawanie okolicy. Na campingu dostałam imienną kartę na bezpłatne przejazdy w obrębie Servoz a Vallorcine. Na szczęście w tym zakresie mieści się Les Houches i Chamonix. Dzięki temu kilka razy dziennie podróżowałam i spacerowałam po okolicy. Na karcie prócz imienia i nazwiska wpisywana jest data jej obowiązywania. Można poprosić o dowolny zakres, oczywiście w granicach rozsądku. Kartę pokazuje się kierowcy przy wchodzeniu do autobusu.

W drodze do Chamonix

Po drodze do Chamonix na widok morskiego jeziora otoczonego górami musiałam wysiąść z autobusu. Wymusił to na mnie krystaliczny kolor wody w połączeniu z jęzorami lodowca schodzącymi w moją stronę.

W odległości 5 km od Les Houches, na wysokości 1015 m, znajduje się Les Gaillands, a w nim jezioro o tej samej nazwie oraz drugie mniejsze Sinclair. W godzinach popołudniowych ciężko o wolną ławkę, warto wziąć ze sobą koc i przekąski, ponieważ widoki są hipnotyzujące.


Widać stąd szczyt Aiguille du Midi wraz z charakterystyczną iglicą. Można się na niego szybko dostać. Z Chamonix, w dwadzieścia minut kolejka zawozi chętnych na wysokość 3802 m npm. Przyjemność ta kosztuje, w jedną stronę 49 €, w dwie „promocyjne” 60 €. Z tarasu widokowego podziwiać można Mont Blanc. Oprócz widoków, w parku nad jeziorem Sinclair, znajduje się raj dla wspinaczy. Jest tam naturalna ścianka wspinaczkowa. Kiedy nie przejeżdżałam zawsze pełna ludzi, w tym dzieci, zwinnych niczym jaszczurki.


W czym tkwi magia Chamonix?

Ciężko było zostawić Les Gaillands, ale ciekawość jak wygląda popularny kurort zwyciężyła. Jak znaleźć centrum? Stwierdziłam, że będę się kierować tam gdzie większość osób, które wysiadły z autobusu. Miasto na swojej stronie promuje się jako miejsce znane na całym świecie, gdzie spotykają się ludzie, którzy mają ten sam sposób myślenia, tą samą miłość do wspinaczki, legend oraz etykę.

Urok okolicy, kolorowe kwiaty, pomniki, murale, duża ilość sklepów oraz restauracji, kawiarnie, alpejska zabudowa, przepływająca przez miasteczko krystaliczna rzeka Arve, to wszystko czyni z Chamonix magiczne miejsce. Ponieważ był to wyjazd niskobudżetowy nie miałam okazji spróbować dań w lokalnych restauracjach, ale wystarczy odwiedzić któryś ze sklepików, zaopatrzyć się w przekąski i usiąść na placu obok kościoła jedząc i patrząc na góry. Na niebie, pomiędzy szczytami, zobaczymy obserwujące nas motolotnie.

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Samo miasteczko nie jest duże. W centrum, nad rzeką, znajduje się pomnik J. Balmata oraz inicjatora jego wejścia H. de Saussere’a. Wiele kamieniczek to hotele i pensjonaty. Nieopodal znajduje się Muzeum Alpinizmu, które można zwiedzić za 5,90 €. Z Mont Blanc do granic Chamonix spływają dwa potężne lodowce Bossons oraz największy we Francji Mer de Glace. Na ten drugi można dostać się kolejką. Sam widok z ziemi zrobił na mnie ogromne wrażenie. Ponadto okolica oferuje liczne trasy rowerowe oraz piesze szlaki. Coraz większą popularnością cieszą się trekkingi. Wybierając się do centrum samochodem, weźcie pod uwagę małą ilość parkingów oraz duże ich oblężenie. W godzinach popołudniowych trzeba naszukać się miejsca postojowego. Alternatywą są sklepowe parkingi, wtedy przy kasie należy pokazać paragon z parkingu, aby móc z niego wyjechać.

Miasto położone w takiej okolicy, z takimi możliwościami, musiało się rozwinąć. Mam nadzieję, że turystyka nie zniszczy tego, co je tworzy. Polecam każdemu miłośnikowi sportów, tych ekstremalnych i tych mniej wymagających. Śmiało mogę powiedzieć, że nie tylko w Chamonix, ale w całym regionie, każdy znajdzie coś dla siebie, również te osoby, które wybierają się tam z dziećmi. W tak krótkim czasie nie odkryłam wszystkich jego możliwości, gdybyście się tam wybierali, polecam stronę internetową, na której znajdują się wszystkie niezbędne informacje. I koniecznie dajcie znać, jeśli już byliście. Ciekawa jestem Waszych wrażeń.